Wrocław Trophy: U9 - młody skład zebrał kolejne doświadczenia

Wrocław Trophy: U9 - młody skład zebrał kolejne doświadczenia

Podobnie jak w grupie starszej, ze względu na wakacje, brakowało kilku zawodników z grupy wiodącej. Stąd w naszym zespole wystąpiło tylko trzech zawodników z 2006 rocznika, natomiast, aż siedmiu z 2007. Rok różnicy u młodych sportowców to dużo, lecz chłopcy dzielnie zacierali w meczach różnice wieku. 

W piątek rozpoczęliśmy zmagania w grupie. Pierwszym przeciwnikiem była drużyna z Łotwy, a dokładniej z Rygi. Zaczęliśmy bardzo bojaźliwie, czego konsekwencją były dwie bramki stracone w pierwszych minutach. Po tym zimnym prysznicu, chłopcy zaczęli śmielej atakować. Pięknym strzałem popisał się Szymon Majchrzak i było już 2:1. Drużyna gości broniła się pięcioma zawodnikami przy polu karnym, natomiast jednego zawodnika zostawiała w przodzie, na wypadek kontry. Siłą rzeczy, gdy atakowaliśmy bramkę Łotyszy, nadziewaliśmy się na kontry, które dzielnie jednak powstrzymywał Oliwier Idaczyk. Mimo ataków, mecz zakończył się wynikiem 1:2. W drugim meczu spotkaliśmy się z renomowaną szkółką Football Academy Szczecin. Znów to my pierwsi straciliśmy bramkę, lecz tuż przed przerwą, ponownie po strzale Szymona Majchrzaka, wyrównaliśmy stan meczu. Na początku drugiej połowy, ten sam zawodnik wyprowadził naszą drużynę na prowadzenie. Chłopcy grali bardzo dobrze, lecz do momentu. Tym kluczowym momentem okazał się rzut wolny, po strzale którego, piłka odbiła się od jednego zawodnika i zaskoczyła Oliwiera. Niestety brak doświadczenia, młody wiek, spowodował, że chłopcy podłamali się i spuścili głowy w dół, przez co po chwili stracili jeszcze dwie bramki i mecz zakończył się wynikiem 2:4. Była to świetna nauczka. Mimo straty bramki, nie można spuszczać głowy w dół, trzeba dalej walczyć i starać się odwrócić losy spotkania. 

Drugi dzień rozpoczęliśmy od spotkania ze Sportingiem Wrocław. Już pierwsza akcja mogła przynieść nam bramkę, lecz strzał Majchrzaka wylądował na słupku. Kolejne ładne akcje całej drużyny nie przynosiły rezultatu. Jednak po kilku chwilach, po rzucie rożnym i strzale z woleja, bramkę zdobył Kacper Jarząb. Na drugą połowę chłopcy wyszli ponownie z dobrym nastawieniem i zaaplikowali przeciwnikom jeszcze trzy bramki. Strzelcami bramek w drugiej połowie byli: Kacper Jarząb, Szymon Majchrzak oraz Tycjan Krzywda. Wcześniejsze dwa spotkania były wyrównane i wynik mógł być różny. W tym spotkaniu jednak chłopcy zaprezentowali się zdecydowanie lepiej i wygrali zasłużenie. W kolejnym meczu zmierzyliśmy się z drużyną z Czech - Sokół Kamienny Ujezd. Spotkanie było wyrównane, a różnice zrobił jeden zawodnik przeciwników. Mimo 11 strzałów, zdobyliśmy tylko jedną bramkę. W pierwszym minutach Czechów uratował słupek. Każda nasza akcja skończona strzałem i chwytem piłki przez bramkarza, skutkowała szybkim wyrzutem piłki do zawodnika z nr 10, który umiejętnościami przewyższał wielu chłopców na Turnieju Wrocław Trophy. Zawodnik ten miał niesamowitą łatwość w mijaniu naszych podopiecznych,a każdy jego strzał lądował pod poprzeczką, przez co Oliwier miał utrudnione zadanie. Przy wyniku 2:0, strzeliliśmy bramkę kontaktową. Kilka chwil później Czesi mieli jednak rzut wolny. Strzał pod poprzeczkę i 3:1. Ponownie chłopcy spuścili głowy w dół i dali miejsce do popisu zawodnikowi nr 10, który strzelił kolejne trzy bramki. 

Trzeci dzień przyniósł spotkanie z Akademią Piłkarską Pogoni Szczecin. Drużyna z województwa Zachodnio-pomorskiego przewyższała nas pod względem fizycznym oraz gry zespołowej. Nie ma jednak się co dziwić, gdyż nasi podopieczni nie byli jeszcze nauczani gry zespołowej. Było to kolejne spotkanie, w którym strzeliliśmy znowu bramkę kontaktową, a chwilę później goście mieli rzut wolny. Ponownie piłka uderzona pod samą poprzeczkę i gol. Ponownie głowy spuszczone w dół i brak ochoty do gry. Końcowy wynik to 1:5. Po tym meczu przyszedł czas na rozmowę z zawodnikami, że gramy po to, aby rozwijać swoje umiejętności, a nie dla wyniku. Dlatego jeśli w 20 minucie tracimy bramkę na 3:1 i spuszczamy głowy, to tak jakbyśmy stracili 10 minut możliwości nauki. Chłopcy usłyszeli od trenera, że gra się 30 minut, nie zależnie od wyniku, ponieważ chcemy być coraz lepsi i nie możemy pozwolić sobie na przejście obok meczu. Rozmowa ta najwyraźniej przyniosła skutek, gdyż w kolejnym meczu z LZS Piast Kobylnica chłopcy zagrali drugi najlepszy mecz na turnieju. Dlaczego najlepszy? Ano dlatego, że grali pełne 30 minut. Nie odpuszczając ani przez chwilę. Dwa razy wychodziliśmy na prowadzenie, lecz przeciwnicy, ponownie zresztą, po rzucie wolnym oraz rożnym doprowadzali do wyrównania, jednak tym razem głowy ciągle były ukierunkowane na dalszą grę i rozwój. Tym samym zakończyliśmy mecz 2:2, a o losie spotkania zadecydowały karne. Niestety dla nas pechowe. Dwa strzały trafione w słupek, jeden obronił bramkarz i przeciwnik cieszył się ze zwycięstwa. Jednak wiemy, że wynik są dla nas najmniej ważne. Mamy nadzieje, że ten ostatni mecz był takim punktem przełomowym chłopców. Pokazał im, że jeśli gra się do końca, nie załamuje się po stracie bramki, to nie traci się kolejnych głupich bramek. 

Patrząc obiektywnie, chłopcom należą się wielkie brawa. Pamiętajmy, że wystąpiliśmy w młodym składzie, walcząc z przeciwnikami o rok starszymi. Jednak takie spotkania pozwalają uczyć się nam na błędach. Pozwalają wyciągać kolejne wnioski i zbierać doświadczenie. W każdym meczu, chłopcy byli równorzędnym przeciwnikiem lub lepszym. Ewidentnie jedynie wyróżniał się chłopiec z Czech, który siał popłoch w każdym meczu. Jednak, kto wie, jakby się skończył mecz, jakby te 11 strzałów wpadło do siatki, a nie wylądowało w rękawicach bramkarza? 

Młodzi piłkarze muszą zapamiętać, że po stracie gola, bierzemy szybko piłkę i gramy dalej według nakreślonego wcześniej planu i stylu jaki mamy zawsze prezentować. 

Wielkie podziękowania należą się rodzicom, którzy przez trzy dni dzielnie dopingowali swoje pociechy. Emocje towarzyszyły im niesamowite, jednak gratulacje za wytrwałość w pozytywnym dopingu. Przed nami coraz więcej ciekawych turniejów, dlatego świetną informacją jest to, że grupa wiodąca Żak jest taka zgrana. 

Wielkie uznanie należą się firmie EURO SPORTING, która organizuje turnieje w całej Europie. Turniej, śmiem twierdzić, był lepiej przygotowany, niż Hageland Cup w Belgii. 


PS. Niedługo na Fanpage wrzucimy filmik z meczu ze Sportingiem, który nagraliśmy własnym sprzętem. Z tego co widzieliśmy, chwilkę ceremonii rozdania nagród filmował Pan Gróbarczyk z TV Lokalna, może ukaże się w jakimś skrócie z turnieju. Chociaż tyle. Znowu stronniczość TV Lokalnej wyszła na jaw, chociaż ewidentnie Pan Gróbarczyk się tym nie przejmuje. Mecze drużyny z Łan były filmowane, a skrót już widnieje na stronie TV Lokalna. W miedzy czasie na TV Lokalnej pojawiały się już zdjęcia, że na Międzynarodowym Turnieju naszą Gminę reprezentuje PKS. O naszej Akademii oczywiście ani słowa. Szkoda, bo etyka dziennikarska mówi o obiektywności. 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości